Część druga (NYC - cz.1) nowojorskich przygód.
Dzielnica Żydowska na Brooklynie. Trafiłam na szabas, więc ulice były zupełnie puste.
Zielone tunele ponad drogami szybkiego ruchu, to cenne ułatwienie dla pieszych, rowerzystów i rolkarzy,
a zadrzewione aleje naturalnie odcinają zabudowę od hałasu.
Zielony dywan
po obu stronach drogi :)
Dużym zaskoczeniem były dla mnie pasy na ulicach jednokierunkowych, które poprowadzono z lewej (sic!) strony. Ulice na osi wschód-zachód są z reguły jednokierunkowe, poprowadzone naprzemiennie. Kontrapasy występują rzadko. Śluza ma ułatwić skręt w prawo na dużą aleję, którą można się poruszać w obu kierunkach. Na wprost widać pas ułatwiający przejazd przez skrzyżowanie.
Nie wszystko jednak jest takie konsekwentne, niekiedy pasy zdarzają się również po prawej stronie ulicy, ale to w przypadku ulic dwukierunkowych ;) Tu właściwie zastosowano ostrzeżenie (tak zwany sierżant), coś zbliżonego do wrocławskich czerwonych rowerków wzdłuż Świdnickiej.
Jechałam w górę Brooklynu w poszukiwaniu industrialnych obiektów portowych.
Wzdłuż nich poprowadzono rekreacyjną drogę dla rowerów.
Zbliżając się do dzielnicy Dumbo, prosto z rekreacyjnej drogi trafiłam znów do korytka. Niewiele potrzeba, wystarczy zabrać jeden pas drogowy i zmieszczą się dwukierunkowa droga rowerowa, tym sposobem każdy będzie zadowolony.
Brooklyn Bridge Park - miejski basen, plaża i tereny rekreacyjne wzdłuż rzeki Hudson.
Z brakiem przestrzeni publicznej można sobie poradzić za pomocą miejskich mebli,
a kilka starych doków portowych można zaadaptować na place zabaw, teren dla rolkarzy i boiska do wszelakich gier.
Pojeździłam trochę po industrialnym Dumbo i postanowiłam znaleźć prawdziwą, włoską pizzerię. Założona przez włoskich imigrantów w latach 50.
Wielu nowojorczyków korzysta z publicznego roweru miejskiego. Można go również wypożyczyć, jako turysta, ale nawet wykupując całodobowy akces należy go zwracać do stacji co 30 min. pod groźbą sp`orych opłat.
Kolejna prowizoryczna przestrzeń dla ludzi, niewiele trzeba, wystarczy jedna ławka i ogromne donice z kwiatami, by wydzielić część dawnego pasa od aktualnego ruchu samochodowego.
Z braku stojaków, każdy przypina, gdzie się da. Chodaki na obcasie, to interesujące zjawisko ;)
Odebrawszy zamówienie wróciłam tam, gdzie najprzyjemniej ogląda się zachód słońca.
Nie pozostało nic innego, jak przekroczyć Brooklyn Bridge, w tym celu należało się całkiem sporo cofnąć ;)
Tak zwana rowerowa "wolna amerykanka",
kolejna dwukierunkowa droga rowerowa wydzielona z jednego pasa ruchu przy jednokierunkowej jezdni.
Na sam most i przez niego prowadzi ciąg pieszo-rowerowy, jest to również najbardziej turystyczna trasa z łącząca Brooklyn z Manhattanem. Fatalna sprawa, tłumy turystów włażące na rowerową część muszą być na co dzień nie do zniesienia.
Widok na Manhattan Bridge, ten wystąpi jako główny bohater części 4 ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz