21 września z zajezdni Borek w kierunku EkoCentrum przejechała Parada Rowerowa, która była częścią obchodów Europejskiego Tygodnia Mobilności.
Postaramy się trochę opowiedzieć o tym, jakich rowerzystów lubimy najbardziej ;)
Kochamy rowerzystów, którzy...
zachwycają nas wyrazistymi kolorami, czy dbałością o detal (oprawki dobrane do ramy),
urzekają klasyczną elegancją,
czy sportowym - miejskim luzem,
zawsze modną kombinacją czerni z ostrymi neonowymi dodatkami, czy jesiennym płaszczem z "literackim" szalikiem.
Poza bardzo wysmakowanym strojem podziwiamy również rowery, na pierwszym planie prawdziwy duński Centurion (ach!).
Mamy słabość do stylu nowojorsko-kurierskiego, czyli kombinacji miejskiej mody z ultra-szybkim rowerem.
Mamy również słabość do rowerzystów o zdecydowanych poglądach i myśleniu progresywnym, czy śledzących nowatorskie rozwiązania techniczne (Brompton).
Cenimy Wasz indywidualizm,
ale przede wszystkim uwielbiamy Was za to, że nie zakładacie "obcisłego", kasków i kosmicznych strojów ochronnych. Nie ubieracie się "na rower", tylko korzystacie z roweru, jak z codziennego, miejskiego środka transportu!
Mamy nadzieję, że z pomocą tego bloga będzie nas więcej :)
Parada była 21 września
OdpowiedzUsuńTak jest! Już poprawiliśmy! Dziękujemy za czujność. Tak to bywa, kiedy dodaje się posty o 5 nad ranem ;)
UsuńFajny wpis! :) Oby więcej takich parad, to może i sposób myślenia o rowerach też się zmieni... :)
OdpowiedzUsuńBez obciślaków i "kosmicznych strojów ochronnych" obejść się można, ale jednak KASK polecam zakładać i polubić mimo szpecącego fizjonomię kształtu i amodnego wyglądu.
OdpowiedzUsuńKask jest OSTATNIĄ rzeczą, która wpływa na poprawę bezpieczeństwa. I jest to oficjalny statement wielu środowisk rowerowych, a w szczególności blogów Cycle Chic.
UsuńZanim drogi Anonimie pozwolisz sobie na odpowiedź do tego komentarza, obejrzyj proszę prezentację Mikaela Colville-Andersena dotyczącą bezpieczeństwa na drodze, oraz filozofii strachu, którego owocem jest kask:
http://www.youtube.com/watch?v=07o-TASvIxY
:)
Bardzo ładny wykład. Wychodząc z założenia pana Mikaela chodzenie po supermarkecie jest równie niebezpiecznie jak jazda rowerem po ulicach miast. Facet podpiera się „statystykami” nie podając żadnych źródeł. Miałkie mielenie frazesów, a argumenty mówiące, że nie robi się bocznych crashtestów kasków są słabe. On opisuje rzeczywistość jaką spotyka na co dzień, a ja nie byłbym takim optymistą, porównując Kopenhagę, jej tradycje, infrastrukturę i kulturę, tę na drodze także, do Wrocławia. Cały Benelux, zachód europy czy nawet czeska Praga to także inna bajka.
OdpowiedzUsuńZostawmy pana Mikaela. Żeby była jasność, nie jestem jakimś zaślepionym propagatorem kasków i nie chce, żeby pan policjant karał mnie za jego brak lub za brak np. bidonu. Każdy ma wybór i własny rozum i jest odpowiedzialny (tak się wydaje) decydując czy bidonu potrzebuje czy też nie. Jeżdżąc tylko po ścieżkach rowerowych i chodnikach, kwadrans do i z pracy, można się obejść bez niego i w 99,9% zawsze cało wrócimy do domu. Pisze to z punktu widzenia osoby, która przejechała rowerem kilkadziesiąt kkm w mieście i która zarobiła kilka siniaków na ulicach i nigdy z własnej winy. Znam ludzi, którzy przeszli poważne operacje z powodu kolizji z autem, a potem z asfaltem (też nie z własnej winy, ale co to zmienia, kiedy leżysz po kroplówką połamany w szpitalu). Polscy kierowcy (cykliści też) są źle (albo w ogóle) nie wyedukowani jak zachowywać w takiej przestrzeni jak ulica/droga/ścieżka rowerowa. Mam wrażeni, że większość kierowców nie wiem jak reagować na jadącego przed nim rowerzystę. Być może dlatego, że sami nigdy nie znaleźli się w sytuacji rowerzysty na drodze. Ale nie o tym…
Oczywiście, w statystykach, kaski nie poprawiają „ogólnego” bezpieczeństwa rowerzystów. bezpieczeństwo, a co za tym idzie zmniejszenie liczby wypadków z udziałem rowerzystów, zapewni tylko edukacja. Cyklistów oraz kierowców.
Problem w tym, że urazy głowy stanowią znaczną część urazów rowerzystów (http://ibikekrakow.com/2012/04/26/zeus-wypadki-komunikacyjne-a-urazy). Nie chodzi mi tu o ten negatywny PR, bo w domu pewnie tez dochodzi do dużej ilości urazów głowy, tylko że poruszając się po ulicach miasta (w dużej mierze dziurawych, częściowo jeszcze wyłożonych granitową kostką brukową, z wielkimi kałużami po każdym deszczu etc.) dużo łatwiej o ten pierwszy i gorsze mogą być jego skutki. Nogi, barki, ręce czy żebra się zrastają się dość szybko, mniej lub bardziej boleśnie (własne obserwacje), a mózgu z asfaltu nie pozbierasz. Czyli jest tak, jak z tym saperem.
"Cywilizacja strachu"? Wychodząc z założenia pana Mikaela: po co zapinać pasy w samochodzie? Czy Ty zapinasz? Ja tak. Opuszczam tez klapę w kibelku, tak na wszelki wypadek;)
Rower ma moc!
Kubala
Mikael Colville-Andersen poświęcił "x" lat swojego życia na porządny research w temacie kasków i ich wpływu na bezpieczeństwo rowerzystów, sięgając do rzetelnych opracowań, a nie przesłanek znanych pewnie Wam z reklam w sklepach sportowych. Choć pewnie nie dowierzacie, ale kask może wręcz OBNIŻYĆ Wasze bezpieczeństwo. Dlaczego nie podaje źródeł? Bo pisze o tym na swoich blogach i Copenhagize.com. To jest video z konferencji TED, konferencje TED mają to do siebie, że czas dla mówców jest mocno ograniczony;)
OdpowiedzUsuńBadania NAUKOWE pokazują, że kierowca widząc rowerzystę w kasku wychodzi z założenia, że jest on "bezpieczny", więc mija go zbyt blisko nie ściągając nogi z gazu.
Kask jest owocem filozofii strachu i zwyczajnym chwytem marketingowym jego producentów.
Testy z udziałem kasków są przeprowadzane w nie-rowerowych warunkach, rowerzysta nigdy też nie upada na głowę (prędzej kierowcą tę głową uderza o deskę rozdzielczą).
Kask owszem polecamy w góry, gdzie uprawia się ostrą jazdę terenową, ale namawiamy do jego zdjęcia w mieście, by nie kusić kierowców.
"urazy głowy stanowią znaczną część urazów rowerzystów (http://ibikekrakow.com/2012/04/26/zeus-wypadki-komunikacyjne-a-urazy)" - a przepraszam, jakimi danymi się tu podpiera Kraków? Cały bajer polega na tym, że NIE stanowią :)
Może zerknijmy w takim razie do rzetelnego źródła, polecam przeczytać oficjalne stanowisko Europejskiej Federecji Cyklistów, a nie wierzyć w jakieś przestarzałe dane z Krakowa:
http://www.ecf.com/advocary/road-safety/helmets-and-reflective-vests/
Szczególnie polecam te cytaty:
"Injured cyclists are less likely to have head injuries than injured pedestrians or car occupants (ONISR 2005)".
"They discourage cycling by portraying it as abnormally dangerous-you are less likely to be killed in a mile of cycling than a mile of walking (Wardlaw 2002)"
"hey portray bicycle helmets as offering far more protection than they do. Bicycle helmets are only designed to withstand minor knocks and bumps, not being hit by motor vehicles"
Więcej: http://www.ecf.com/wp-content/uploads/Standards-helmets-etc.pdf
"Cycle helmets are designed for falls without any other vehicle involved" -> zatem NIE do miasta :)
Oraz to: http://www.ecf.com/wp-content/uploads/Helmet-factsheet-_1.7_with-intro_Final.pdf
Nad poprawą bezpieczeństwa należy pracować, to fakt. Ulepszyć ją może mentalność kierowców, regulacje prawne (wysokie kary) i świadomość rowerzystów (znajomość przepisów ruchu drogowego). Na blogu Cycle Chic nie zobaczysz rowerzysty w kasku, nie zobaczysz również tak zwanych "chodnikowców" stanowiących niebezpieczeństwo dla pieszych.
Widok, którego nienawidzę najbardziej, to człowiek w kasku robiący slalom wokół pieszych.
Czy zapisam pasy? -> Odpowiedź: przestrzegam kodeksu drogowego.
A Twoje opuszczanie klapy jest żartem kompletnie niezwiązanym z tematem, ale jak lubisz sobie pożartować, to proszę:
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash4/1000915_10201338842902404_65968265_n.jpg
;)
Miejmy nadzieję, że kask nigdy nie będzie ci potrzebny. Wszelkie badania bowiem mają to do siebie, że zazwyczaj akurat nie znajdują zastosowania w przypadku, w którym powinny.
OdpowiedzUsuńZaliczyłem w tym roku zderzenie z samochodem. Uderzyłem plecami w maskę, a głową (a właściwie kaskiem) w szybę. Nic się nie stało mi w głowę, na plecach za to miałem siniaka aż miło. Ale... to rzecz jasna niczego nie dowodzi. Czy kask się przydał, czy nie przydał.
Na pewno za to przydał się następnym razem, gdy jadąc sobie lokalną drogą dostałem z kamienia prosto w kask. Załączyłbym zdjęcie, ale ono też w sumie niczego nie dowodzi. Ostatecznie bowiem mogłem tamtędy nie jechać, to też nie dostałbym w głowę (sorry, w kask).
Piszę bez złośliwości, życząc jak najbardziej szczerze, by nigdy ci się kask nie przydał. Pozdrower :D
Przypatrzmy się statystyce:
Usuń"Jednym słowem - im więcej kasków (liczba w procentach przy nazwie kraju), tym mniej rowerzystów (niebieski słupek). Im mniej rowerzystów, tym częstsze wypadki (pomarańczowa lub jak kto woli łososiowa linia).":
http://bi.gazeta.pl/im/1/9158/z9158271O.jpg
Po raz kolejny odwołanie do ECF: "kaski rowerowe nie zapobiegają wypadkom. Liczbę ofiar na drogach ograniczymy nie poprzez nakaz chronienia głowy, a poprzez budowę bezpieczniejszej infrastruktury drogowej i - przede wszystkim - edukację kierowców i cyklistów na temat tego, jak zapobiegać niebezpieczeństwu na drodze."
więcej:
http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,105121,9158379,Zapytaj_mnie__dlaczego_jezdze_bez_kasku.html
Póki rowerzyści będą się stroić w ochraniacze, kaski, skafandry i jeszcze-nie-wiadomo-co, póty kierowcy się nigdy nie nauczą.
Usuńto ostatnie zdanie zupełnie serio? Bo jeśli tak, to faktycznie żaden mój argument nie ma szans...
OdpowiedzUsuńPodsyłam trochę literatury:
Usuńhttp://www.ecf.com/wp-content/uploads/Helmet-factsheet-_1.7_with-intro_Final.pdf ("Some research has shown that helmet use can actually contribute to injuries20, for example rotational injuries, risk compensation on behalf of wearers, or that of
other drivers2"
To już wklejałam, ale widzę, że nie wystarczyło:
"Jednym słowem - im więcej kasków (liczba w procentach przy nazwie kraju), tym mniej rowerzystów (niebieski słupek). Im mniej rowerzystów, tym częstsze wypadki (pomarańczowa lub jak kto woli łososiowa linia).":
http://bi.gazeta.pl/im/1/9158/z9158271O.jpg
http://www.ecf.com/wp-content/uploads/2011/09/060131_ECF_Helmet_brochure_13.pdf -> szczególnie zaś rozdział "Myths about cycle helmets".
Na deser: http://www.youtube.com/watch?v=07o-TASvIxY
OdpowiedzUsuńNie będę opierał się na „badaniach” lub stanowisku ECF, tylko na własnym doświadczeniu w materii poruszania się po polskim mieście rowerem (niestety autem też). Jeździłem długo bez kasku, teraz go zakładam (choć czasem nie) i powiem jedno: od kiedy go noszę, kask nie przydał mi się w ogóle. Co wcale nie znaczy, że jest zbędny.
Nie odnotowałem też wzrostu zagrożenia, np. tego, że kierowcy zachowują się inaczej wyprzedzając mnie. Czy mam kask czy nie, zawsze znajdzie się specjalista, który trąci lusterkiem, mija „na milimetry”, nie używa kierunkowskazów lub blokuje prawą stronę jezdni. Ja, będąc w aucie, też nie zwracam na o uwagi, czy rowerzysta ma kask czy nie. Czasem nie jestem w stanie nawet tego dostrzec. Nie trafia do mnie ten argument.
„Rowerzysta nigdy też nie upada na głowę” Mogę ci podesłać roentgen głowy własnej i kilku znajomych, a ty podeślij chociaż link dla podparcia tego argumentu. Wierz mi, że rowerzysta nie nabawia się urazów głowy w starciu z innym pojazdem, tylko odbija się od niego i bezwładnie leci na ziemię. Właśnie ten upadek powoduje kontuzje (żadne statystyki, to tylko studium przypadku, więc nie udowodnię:)
Mikael Colville-Andersenm prowadzi politykę jak najbardziej zgodną z moimi poglądami, pomijając kwestię kasków oczywiście. Poza tym, podpisuję się pod tym co mówi obiema rękami. Ja przestanę jeździć w kasku, gdy tylko w moim mieście będę widział takie obrazki:
http://farm5.staticflickr.com/4120/4894521621_6cc78a4b64_z.jpg
http://farm9.staticflickr.com/8243/8626682259_97f3063258_z.jpg
Czyli wtedy, gdy będzie minimum infrastruktury i świadomości w społeczeństwie (zwłaszcza wśród kierowców), czym (a w zasadzie kim) jest rowerzysta, pieszy lub inny kierowca i jakie ma miejsce w transporcie miejskim. Wrocław to nadal rowerowy trzeci świat porównując zachód i będąc za granica w kilku miejscach nigdzie nie spotkałem się z takim zachowaniem jak w Polsce. Wysokie mandaty i strefy 30 km/h nic nie zmienią, bo z przestrzeganiem przepisów i szeroko pojętą kulturą Polacy są na bakier w każdej dziedzinie. Smutne.
Myślę, że każdy użytkownik drogi jest odpowiedzialny za siebie i nie będę tu podnosił haseł w stylu „Kask musi być obowiązkowy” lub „Tylko kask uchroni cię przed wypadkiem/urazem” albo bo tak oczywiści nie jest. Uchronić przed wypadkiem może tylko świadomość co się robi i co może stać się na ulicy i doświadczenie, gdy włączasz się w ruch samochodów. Jeśli ktoś czuje zagrożenie jadąc po Hubskiej, to niech zakłada kask, a jeśli przekalkulował sobie, że codzienny dojazd Legnicką do Jana Pawła nie stanowi dla niego zagrożenia, to nie będę wmawiał, że jest inaczej i wyszydzał.
Rower ma moc!
Kubala
PS czytaj mniej statystyk, a więcej jeździj.
"PS czytaj mniej statystyk, a więcej jeździj." - odpuść sobie takie żenujące komentarze, bo nie masz pojęcia, czym, kiedy, po jakim mieście, i w jakim kraju się poruszam :/
UsuńAgrumenty nie podparte nauką, są niczym argumenty firm wciskających rowerzystom ubrania ochronne.
UsuńMoje doświadczenia z bardziej cywilizowanych, rowerowych krajów są takie, że regulacje prawne i polityka miast doprowadziła do myślenia progresywnego o transporcie właśnie w miastach.
Moje doświadczenia z Polski są takie, że owszem, wiele jeszcze musi się zmienić w materii bezpieczeństwa, ale kaskiem tego nie załatwimy.