Jeżdżą po Wrocławiu już od roku zadając szyku i udowadniając, że na składaku też można wyglądać stylowo. Szajka Czajki, którą na Facebooku i Instagramie możecie znaleźć pod nazwą “Przygody Szajki Czajki”, to grupa miłośników roweru Czajka, czyli jednego z modeli składaków Rometu produkowanych od lat 70 w Polsce.
Laura, Michał, Wojtek
Jeśli kiedyś obejrzeliście się na ulicy za grupą osób jadących na kolorowych składakach, to zapewne byli oni. Do szajki należy 6 osób, ale na co dzień po Wrocławiu jeździ 5 Czajek.
A zaczęło się od Wrocławskiego Święta Rowerzysty 2017
Po święcie Czajka trafiła do piwnicy. Nie korzystałem z niej, bo miałem swojego górala, a poza tym wtedy praktycznie nie jeździłem rowerem po mieście. Dałem ją więc koleżance (Paulinie), która bardzo chciała jakiś rower, ale wtedy nie było jej stać.
Niedługo później padł pomysł, żebyśmy w sumie razem śmigali na składakach, więc dokupiłem drugą Czajkę - niebieską. Po paru tygodniach dołączyła druga koleżanka - Babsi, kupując sobie Czajkę. W międzyczasie Paulina kupiła swoją własną i już wtedy mieliśmy na trzy osoby cztery składaki.
Laura, Michał, Wojtek
Czajką w siną dal
W majówkę z Pauliną pojechaliśmy na naszych Czajkach z Wrocławia do Jeleniej Góry. Trasa zajęła 3 dni z dwoma noclegami po drodze. Bywało ciężko zwłaszcza bez przerzutek. Jednak, jak się okazało, ich brak nie był naszym głównym problemem.

Podczas zjazdu trzeba było hamować. Zanim doszło do mnie, że ten typ hamulców nie jest zaprojektowany do tego typu obciążeń, poczułem spaleniznę. Tylna piasta była gorąca jakby wróciła z orbity, przebijając się przez atmosferę. Smar tak się zagotował, że zmienił się w płyn i wyciekał przez łożyska na oponę.
fot. album prywatny
Od tamtego momentu każdy zjazd musiał być mocno przemyślaną kombinacją hamowania hamulcem i butami, kolejnymi wzniesieniami na trasie oraz załączonym dynamem, które też odbierało część energii. No i do tego częste przystanki na chłodzenie torpedo.

fot. album prywatny
Początkowo, jako szajka mieliśmy robić streetarty jeżdżąc na składakach.
Pomysł jeszcze całkiem nie upadł, ale na razie jakoś częściej po prostu jeździmy wspólnie gdzieś, czy to na jakąś imprezę we Wrocławiu czy poza Wrocław, albo jakiś urbex (urban exploring bardzo blisko naszych zainteresowań leży). Jesteśmy też zaprzyjaźnieni z Pixel Retro Shopem, bo niektórzy z nas mają ciągoty do wczesnego retro.
Kiedyś poszliśmy z Pauliną coś zjeść i zaparkowaliśmy Czajki pod lokalem. Kiedy wyszliśmy to mieliśmy małego mindfucka, bo zamiast dwóch Czajek, stały trzy. Specjalnie zaczekaliśmy, żeby zobaczyć kto nią przyjechał. Była to Kasia - kierowca ciężarówki. Opowiadała, że zabiera składaka do szoferki i jak gdzieś jedzie ze zleceniem, to na miejscu sobie Czajkę wyciąga i na niej zwiedza miasto.
Kiedyś poszliśmy z Pauliną coś zjeść i zaparkowaliśmy Czajki pod lokalem. Kiedy wyszliśmy to mieliśmy małego mindfucka, bo zamiast dwóch Czajek, stały trzy. Specjalnie zaczekaliśmy, żeby zobaczyć kto nią przyjechał. Była to Kasia - kierowca ciężarówki. Opowiadała, że zabiera składaka do szoferki i jak gdzieś jedzie ze zleceniem, to na miejscu sobie Czajkę wyciąga i na niej zwiedza miasto.